piątek, 18 listopada 2011
I o!
No i znowu piątek, ten tydzień jakoś tak strasznie szybko minął, w sumie na nicnierobieniu, pogoda zaczyna się psuć powoli, wieje strasznie. Mieliśmy "mrożącą krew w żyłach" - jak na tę okolicę - przygodę - ktoś zapukał do drzwi! Ale zanim G. się zebrał to już nikogo nie było, a straszne było to o tyle ze to już prawie 23 była. Następnego dnia na drzwiach wisiała kartka - jak przyjdziesz do domu to wejdź do mieszkania E. G przestraszony, ze ktoś chce na niego krzyczeć, ja pomyślałam ze może jakaś imprezę ktoś organizuje, no ale nic to idziemy. Na ostatnie piętro. I się okazało ze u nas jest pudełko do sygnału telewizyjnego, które obsługuje także jego mieszkanie, a ja wyłączyłam z prądu, w ramach oszczędności a przecież nie mamy telewizji:) Swoją drogą dziwnie to wszystko podłączone jest. Np światło na korytarzu wychodzi na to jest tez z naszej skrzynki z takimi wichajsterkami. Przynajmniej nie ma licznika na zimna wodę. Tyle z cyklu praktyka. Wczoraj wreszcie udało mi się skończyć baaaaardzo długą aplikację do pracy w teatrze. Poprzednio chcieli mnie na rozmowę a byłam w PL, może teraz też zechcą. Miło by było. Jutro jak będzie ładnie i leń nie dopadnie może uda się na spacer wybrać - zaraz za rzeką zaczyna się coś w stylu plaży krajobrazowej czy rezerwatu i można jakieś cuda znaleźć. Trzeba udokumentować! A teraz czas na kawę i Gilmore Girls.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
a ja ograniczyłam komuś dostęp do mojego konta na fb, jestem szalenie podekscytowana, cała się trzęsę. ten ktoś też to zrobił, takie mam podejrzenia, więc cóż...jak on mi tak ja jemu!
OdpowiedzUsuńTo u Ciebie takie troszkę Gossip Girl się robi...
OdpowiedzUsuń